piątek, 11 kwietnia 2014

PIELĘGNACJA WŁOSÓW Z LABORATORIUM PILOMAX


Witajcie! Dzisiaj powracam z recenzjami! Ostatnio czytaliście na moim blogu o włosach, więc pomęczę Was jeszcze trochę tym tematem :P W internecie jest coraz więcej blogów tzw włosomaniaczek, więc myślę, że raczej zainteresuje Was temat produktów marki Pilomax, o których chcę Wam opowiedzieć.


Zapraszam dalej!


Miałam okazję przetestować 4 produkty, które pochodziły z linii specjalnie stworzonej do włosów farbowanych. Seria składa się z dwóch etapów: regeneracja i pielęgnacja. Zauważyłam spadek kondycji moich włosów, więc testowanie rozpoczęłam od etapu regeneracyjnego.

Krok 1 - czyli szampon głęboko oczyszczający do włosów farbowanych ciemnych


Szampon był dla mnie miłą odmianą - opakowanie każdego mojego szamponu było raczej butelką, a nie tak jak w tym przypadku tubką. Musiałam pilnować się pod prysznicem, aby przez przypadek nie umyć włosów odżywką :P Nie wiem jak Wy, ale mi produkty o innych opakowaniach (jak w tym przypadku w tubce) kojarzą mi się z produktami profesjonalnymi i od razu budzą pozytywne odczucia :)

Szampon jest ma dość lejącą konsystencję i lubi uciekać z włosów, dlatego przygotujcie się na "łapanie".
Zapach jest bardzo przyjemny i dość długo utrzymuje się na włosach (czasem łapię się na tym, że czytając książkę wącham bezwiednie włosy :P).

Pieni się słabo - trzeba użyć albo więcej produktu, albo dodać więcej wody. Coś za coś. W tym przypadku cierpi wydajność, ale co poradzić.
Po umyciu moje włosy były oczyszczone, świeże i pełne życia (jeśli można tak o nich powiedzieć :P). Nie miałam najmniejszego problemu z rozczesaniem - nie plątały się (a przy moich długich włosach to prawdziwy sukces wierzcie mi!). Już po pierwszym myciu zauważyłam, że są bardziej błyszczące i mega miękkie. Po dłuższym stosowaniu zauważyłam znaczną poprawę kondycji włosów - więc JESTEM NA TAK!


Krok 2 - maska do włosów farbowanych na ciemne kolory

Maskę stosowałam po myciu szamponem, dwa razy w tygodniu. Nie wmasowywałam jej w skórę głowy, tak jak zaleca producent na opakowaniu, gdyż bałam się, że obciąży to moje włosy. Wmasowywałam ją we włosy na całej długości, zwracając szczególną uwagę na końcówki. Zostawiałam ją na około 10 min, a potem spłukiwałam.

Maska ma dość gęstą konsystencję i jak zauważycie na zdjęciu kojarzy się z grudką bursztynu wyrzuconą przez morze :) Ma przyjemny, delikatny kawowy zapach.


Bardzo dobrze rozprowadza się na włosach. Trzyma się na nich i tym razem nie spływa jak szampon.
Jakie efekty daje? Moje włosy były miękkie, błyszczące, sypkie - już po pierwszym użyciu! Produkt nie obciążył włosów, ani nie spowodował ich puszenia. Kosmyki są świetnie nawilżone, a końce mniej się rozdwajają! CZEGO CHCIEĆ WIĘCEJ? TAK, TAK!!


Krok 3 - odżywka bez spłukiwania w sprayu do włosów ciemnych, do stosowania dla ochrony włosów


Powiem Wam szczerze, że ta odżywka była moją wisienką na torcie. Produkt ma na celu ochronę włosów przed uszkodzeniami spowodowanymi suszeniem czy prostowaniem włosów. Ja robię swoim włosom krzywdę tylko za pomocą codziennego suszenia (tak wiem to bardzo źle, ale ja po prostu nie umiem inaczej :( ), więc ta odżywka była dla mnie kołem ratunkowym.

Stosuję ją codziennie, przed suszeniem spryskując kosmyki. Ma świetny owocowy zapach - na szczęście utrzymuje się na włosach! :)
Jedynym minusem w tym przypadku jest atomizer z opakowania. Według mnie, taki produkt powinien być rozpylany na większej powierzchni, a nie jak w tym przypadku - wąskim, mocnym strumieniem, który dociera do niewielkiej powierzchni włosów. Ale wystarczy przelać odżywkę do innego opakowania i problem z głowy.

Odżywka jest bardzo wydajna. Mam wrażenie, że wcale jej nie ubywa! ( Ile bym dała, żeby tak faktycznie się działo! :P)

Produkt nie obciąża włosów - wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że dzięki niej są lekkie jak puch!
Nie ma problemów z układaniem włosów, są miękkie i błyszczące. Wydaje mi się, że odżywka faktycznie zapewnia ochronę przed gorącym powietrzem - nie mam siana z włosów, jak się to wcześniej zdarzało.

W TYM PRZYPADKU TO MILION RAZY TAK!



I nadszedł czas na ostatnią pomoc w tubce - odżywkę do włosów farbowanych ciemnych do stosowania po każdym myciu


Mam fioła na punkcie produktów, które mają w swoim składzie skrzyp polny. Takie rzeczy biorę w ciemno - nie wiem skąd mi się to wzięło, ale opanowało mnie przeświadczenie, że to co ma w sobie skrzyp musi być dla mnie dobre. 
Nie muszę Wam więc mówić, że tą odżywkę od razu przygarnęłam do serducha :)

Produkt ma dość gęstą konsystencję - ta odżywka przypomina mi  z kolei śmietankę (tak wiem - ja i moje "jedzeniowe" skojarzenia :D ). Tutaj także mamy do czynienia z przepięknym zapachem ( co jak co, ale w tym przypadku Pilomax serio się postarał! :)

Odżywkę stosuję 3 razy w tygodniu, zaraz po myciu szamponem. Zostawiam ja na 5 minut, a potem spłukuję. 
Będę się powtarzać, ale i w tym przypadku produkt spełnił swoje zadanie. Moje włosy strasznie polubiły się z tą odżywką. Nabrały mega zdrowego wyglądu i są tak miękkie, że dosłownie muszę odpędzać się od znajomych, którzy macają moje włosy! :)


4 produkty - jak najbardziej trafione i godne polecenia :) Jestem strasznie zadowolona :P 

Co mogę więcej pisać - dałabym się pokroić za ich zapach i działanie :P

A Wy macie jakieś produkty od Laboratorium Pilomax?





6 komentarzy:

  1. gdzieś na dnie szuflady mam jakieś produkty tej marki czekają na swoją koleje stosowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Średnio mi przypadły do gustu te produkty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam produktów tej firmy, lecz jak dla farbowanych włosów są te, czyli i dla moich :) No i te kuszące zapachy, o których piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłeś mój blog ;) Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Zapraszam do obserwowania - odwdzięczę się tym samym ;p
Lexi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...