wtorek, 17 września 2013

METODA OMO?! PIERWSZE SŁYSZĘ!!


Ostatnio w internecie natknęłam się na skrót, który wzbudził moją ciekawość. Szczególnie na blogach włosomaniaczek ( ale nie tylko ) ciągle przewijał się skrót OMO, a ja kompletnie nie wiedziałam o co chodzi!

Poczytałam trochę i dowiedziałam się, że chodzi o mycie włosów metodą OMO - czyli Odżywkowanie - Mycie - Odżywkowanie. Wydało mi się to na początku trochę zakręcone ale wypróbowałam i spodobało mi się! Jeśli jesteście ciekawe o co dokładnie chodzi - zapraszam dalej!!



Według internetowych źródeł OMO podbija serca kobiet i jest coraz popularniejszą metodą mycia włosów. Dlaczego? Otóż dzięki OMO przesuszone i łamliwe włosy pozostają tylko wspomnieniem. Metoda polecana jest szczególnie osobom, które myją głowę codziennie.


Mycie metodą OMO rozpoczynamy od zwilżenia włosów. Później nakładamy na długość włosów odżywkę. Bardzo ważne jest, aby nie zawierała ona silikonów ani innych tego typu "ulepszaczy". W tej metodzie chodzi głównie o to, by zabezpieczyć włosy przed niepożądanym działaniem szamponu ( plątanie, wysuszenie itp ). Bardzo podoba mi się to, że można na tym etapie wykorzystać odżywkę z którą się nie polubiłyśmy. Pewnie tak jak ja macie stosy niewykorzystanych produktów - tutaj mamy okazję się ich pozbyć bez obaw i z czystym sercem :) 


Czas przejść do drugiego etapu. Nie spłukujemy odżywki z włosów!!! 
Teraz możemy wybierać pomiędzy dwoma opcjami.
Pierwsza: Myjemy włosy szamponem, ale omijamy zabezpieczone odżywką włosy - koncentrujemy się tylko na skórze głowy.
Druga: Myjemy włosy na które nałożyłyśmy odżywkę, ale tylko spływającą pianą ( tutaj także pełna koncentracja na skalpie :) 
Po umyciu spłukujemy zarówno szampon jak i odżywkę.


Trzeci etap - na włosy nakładamy bogatą w składniki odżywcze maskę. Możemy pobawić się z czepkiem, albo ręcznikiem zawijając włosy na kilka minut. Każda wie o co mi chodzi :)

Ja od tygodnia myję tak włosy i już zauważyłam efekty. Po pierwsze - miałam problem z rozdwojonymi końcami ale nie na samym końcu, ale z racji tego, że mam cieniowane włosy gdzieś tak w połowie. Wiadomo, że nie zetnę większej połowy kosmyków, więc to dla mnie jedna wielka masakra. Szczególnie, że moje włosy były przesuszone po farbowaniu i te brzydkie końce były bardzo widoczne. Teraz widzę, że metoda OMO bardzo im pomogła. Zniszczone końcówki są mniej widoczne, a włosy miękkie i wygładzone. :)
Jedynym minusem jest fakt, że włosy tracą na objętości. Ale myślę, że to sprawa odżywek. Trzeba je odpowiednio dobrać i nie będzie problemu. :)

A Wy słyszałyście o tej metodzie? Sprawdziła się?

Pozdrawiam!!







13 komentarzy:

  1. ja OMO stosuję już dłuższy czas i na moich włosach sprawdza się idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też stosuję od ok. 2 miesięcy, ale spłukiwałam pierwszą odżywkę, a teraz u Ciebie czytam żeby tego nie robić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie gdzie czytałam było napisane żeby nie spłukiwać :)

      Usuń
  3. Mi by się nie chciało tak bawić ;) Akurat mam takie włosy, które szczególnej pielęgnacji nie wymagają :)

    OdpowiedzUsuń
  4. a myślałam że to ja dowiedziałam się jako ostatnia xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Od pewnego czasu myję włosy w ten sposób i zauważyłam poprawę, włosy są w lepszej kondycji.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam o tej metodzie... może spróbuję, choć moje włosy nie tyle potrzebują regeneracji, co blasku. Mam nadzieje że ta metoda ich nie obciąży.

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej metodzie, ale jakoś mnie nie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, temat OMO przedstawiłaś bardzo przejrzyście i na pewno w niedługiej przyszłości go wypróbuję:)

    Pozdrawiam - Mendziorka (mendziorka.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że odwiedziłeś mój blog ;) Twój komentarz jest dla mnie bardzo ważny. Zapraszam do obserwowania - odwdzięczę się tym samym ;p
Lexi

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...